Biała Księga
Tomasza Justyńskiego

Szanowni Państwo,

 

upływ półtora roku od medialnych wypowiedzi prof. Wandy Stojanowskiej pokazał, że niezachwiana pewność, z jaką wypowiadała się o nierzetelności mojej pracy, zniknęła. Co więcej prof. Stojanowska przyznała, że jej wypowiedź została przedstawiona przez dziennikarzy TVN niezgodnie z jej rzeczywistą intencją. Nigdy nie twierdziła ani też nie zamierzała przesądzać, że popełniłem plagiat. Pozwana wyraziła ubolewanie z tego powodu, że jej wypowiedzi mogły zostać inaczej odebrane niż chciała. Zobowiązała się również unikać wszelkich sytuacji mogących przynieść podobne skutki.

 

Przyjąłem te oświadczenia do wiadomości, co pozwoliło zawrzeć ugodę w sprawie.

 

A swoja drogą największe zaskoczenie przeżyłem nie w sali rozpraw, ale w sądowym korytarzu. Podczas rozmów na temat ugody, okazało się, że prof. Stojanowska "nie tylko nie zna języka niemieckiego, ale też… w ogóle nie czytała mojej książki…". "W pełni zaufała swemu pracownikowi, zaś dziennikarze zmanipulowali jej wypowiedzi".

 

Warto było wybrać się z Torunia do Słupska, by dowiedzieć się takich ciekawych rzeczy…

 

Udostępniam dziś ten – prawomocny już – dokument, mając nadzieję, że również pozostali naruszyciele wyciągną zeń odpowiednie wnioski.

 

 

Tomasz Justyński

 

 

 

- ugoda sądowa z dnia 23 września 2014 r. zawarta w Sądzie Okręgowym w Słupsku